mSaver - nieudolne mBanku zachęcanie do regularnego oszczędzania

Nie ma co, skoro mowa o regularnym oszczędzaniu, to nie mogę tematu pominąć na swoim blogu. mBank wreszcie zrobił coś prawie dobrze, prawie bo niestety jak się temu przyjrzeć z bliska to dale jest bieda i cały mój zapał do skorzystania z tej funkcji automatycznie spada. Ale po kolei, usługa wystartowała bodaj w czwartek albo w piątek, zarówno w mBanku jak i w bliźniaczym MultiBanku, w którym nazywa się MultiSaver. Polega to na tym, że możemy oszczędzać małe kwoty przy codziennych transakcjach kartą płatniczą i to niezależnie czy płacimy w sklepie, wybieramy pieniądze z bankomatu czy wykonujemy przelew.



W teorii brzmi świetnie, bo badania pokazują, że częste odkładanie małych kwot wcale nas tak nie boli i ma bardzo dobre rezultaty. Mamy też bardzo dużą elastyczność, bo możemy skorzystać z jednego z trzech sposobów oszczędzania. Pierwszy to zaokrąglenia, do 10 PLN, czyli np. jeśli płacimy w sklepie za zakupy 75,49 PLN, to 4,51 PLN leci automatycznie na nasze konto oszczędnościowe mSaver. Tak samo przy przelewach. Druga opcja to procent każdej transakcji, czyli jeśli wybieramy z bankomatu 100 PLN i mamy ustawione, że 3% od każdej transakcji ma iść na mSaver to 3 PLN powędruje na ten rachunek. Wreszcie możemy ustawić sobie automatyczną "prowizję" od każdej transakcji w wysokości 3-10 PLN.

Wszystko super, tylko tak naprawdę to sami sobie płacimy, a wydaje mi się, że znacznie lepiej byłoby gdyby przy płatnościach kartami w sklepach, to bank podzielił się z nami częścią opłaty intercharge, ale pewnie po prostu za dużo od mBanku wymagam. Poza tym największym mankamentem tej oferty jest oprocentowanie rachunku mSaver, co prawda i tak jest wyższe od eMax Plus, ale 4% 5% brutto (przy kwocie miesięcznych oszczędności PONIŻEJ 3000 PLN) to porażka, tragedia i beznadzieja w jednym to już nie tak źle (mBank jak słusznie zwrócił uwagę jeden z komentatorów podniósł oprocentowanie do 5%, co trzeba mu poczytać jako pozytywną reakcję na krytykę). Niestety jak przekroczymy te 3000 PLN, to oprocentowanie spadnie do 3,6%, czyli bank karze nas za oszczędzanie większych kwot. Parodia? Farsa? Nie, to cały mBank.

Jednym słowem pomysł bardzo dobry, ale wykonanie beznadziejne. Nie wiem w jaki sposób bank chce zachęcić do korzystania z tego rozwiązania, bo ja w takiej sytuacji wolę już sobie te 200 czy 400 PLN wrzucić np. do Optimy na 6.5% i dać sobie spokój z taką zabawą jaką proponuje mBank.

Maciej Samcik zwrócił też uwagę na fakt, że jeśli mamy w koncie limit kredytowy, to co się stanie gdy zabraknie nam własnych środków, a te przesyłane do mSavera będą nam zadłużenie powiększać? Dodam że zadłużenie oprocentowane powyżej 20%, a nie na marne 4%. Żeby było jeszcze śmieszniej, to podobno rzecznik mBanku powiedział, że zamierzają nagradzać w jakiś sposób tych, którzy przy pomocy mSavera oszczędzają. Ciekawe co wymyślą, skoro tych co więcej odkładają "nagradzają" niższym oprocentowaniem ;-).

Szkoda, że mBank upada coraz niżej i każda kolejna oferta w swojej beznadziejności prześciga się z kolejną, a do tego dochodzi jeszcze kampania reklamowa bazująca na dosyć niskich pobudkach seksualnych (nie bójmy się tego powiedzieć głośno). Sorry mBanku, ale mnie z każdym kolejnym dniem zniechęcasz do korzystania z Twoich usług.


PS. Polecam też wpis Marka, który poruszył też temat mSaver Plus, czyli inwestowania w fundusze w formie ubezpieczenia, czyli takiej Skandii.
Udostępnij

RO

  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
    Komentarze
    Komentarze na Facebooku