Ale wróćmy do meritum, tytuł notki to parafraza stwierdzenia jakie w swojej notce umieścił Krzysiek z Metafinanse, a przytoczyłem je bo to właśnie ta notka sprowokowała mnie do napisania kilku słów na temat czegoś, co nie zostanie nam zaprezentowane wcześniej jak pod koniec bieżącego roku. Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, ale ja rezerwuje sobie prawo do polemiki.
Moim zdaniem Krzysiek jak i wielu innych komentatorów poszło w swoich domysłach zbyt daleko, wszyscy uczepili się tego nieszczęsnego Facebooka, który ma być zintegrowany z bankiem i już nie mogą się doczekać, jak w naszych profilach pojawią się informacje o tym kiedy i jaką wypłatę otrzymał nasz znajomy czy za co płaci raty. Przecież to jest o tyle niedorzeczne co niemożliwe, nawet biorąc pod uwagę możliwości różnych ustawień prywatności na Facebooku i tworzenia dedykowanych aplikacji z API (Application programming interface - Wiki) tego serwisu społecznościowego.
Póki co mBank zapowiedział tylko, że dzięki Facebookowi będziemy mogli zrobić przelew swojemu znajomemu, a przecież nr kont podajemy bez problemu np. na aukcjach. Możemy też informować się o zniżkach bazując na naszej lokalizacji, a przecież twory takie jak Forusquare dostępne są już od dawna i co więcej, w Stanach Zjednoczonych są bardzo popularne. Nikt jednak nie może zmusić nas do korzystania z tych nowinek, bo wystarczy, że wyłączysz w smartfonie ustawienia lokalizacji i problem znika.
Pomijając już całą tą otoczkę, z tego co ja zrozumiałem, mBank chce nam dużo rzeczy ułatwić, lepszy interfejs (a już ten obecny jest bardzo dobry), aplikacja do zarządzania finansami (pamiętajcie, że pewnie 80% społeczeństwa nie dba o swoje finanse, jak wszyscy wiemy to pierwszy, podstawowy błąd), która może pewne rzeczy uświadomić, nawet jeśli nie będziemy mieli w mBanku lokat na ich tragicznym oprocentowaniu. Oszczędności to nie tylko lokaty, ale także fundusze (SFI), akcje czy obligacje (eMakler), a te usługi bardzo dobrze działają.
I żeby nie było, nie bronie mBanku, cała ta koncepcja banku wirtualnego nie przemawia do mnie, nie potrzebuję video-chatu, wystarczy mi telefon, finansami zarządzam w Excelu, bo kont mam kilka, a obecny interfejs bardzo mi pasuje, ale jak znam życie to będę jednym z pierwszych klientów, którzy przejdą z mBanku do nowego mBanku. Nasze przyzwyczajenia się zmieniają, nasze postrzeganie sieci też się zmienia, tablety i smartfony zdobywają coraz szerszy rynek i zmienia się sposób w jaki korzystamy z treści w sieci i jak chcemy mieć je przedstawione, a to właśnie ta integracja z sektorem mobilnym może być największą zaletą nowego mBanku, bo obecnie aplikacje do obsługi kont na smartfonach, delikatnie mówiąc nie są najwyższych lotów.
Jestem ciekawy jak będzie wyglądał ten projekt, a jeszcze bardziej ciekawy co niedługo zaprezentuje nam Alior Sync, bo będzie to pewnie jakiś przedsmak tego czego można oczekiwać po wirtualnym banku. A o to, że ktoś Was zmusi do przejścia na nowy mBank bym się nie martwił, bo im przecież głównie zależy na utrzymaniu klientów i zdobyciu nowych, a nie zniechęcaniu do siebie i zamykaniu jak największej liczby kont. Warto o tym pamiętać.
Więcej na temat samego projektu znajdziecie w poniższym filmiku.
Komentarze
Komentarze na Facebooku