mSaver - mBank się uczy i poprawia

Każdy bloger cieszy się gdy aktywnych czytelników, a jeszcze bardziej, gdy reagują oni nie tylko na jego wpisy, tak jak np. Grzegorz, który zwrócił mi uwagę na Facebooku, że mBank nieco poprawił ofertę mSavera przy okazji swojej promocji dla nowych klientów. W telewizji i w sieci reklam nie brakuje, więc pewnie wiecie, że już blisko tygodnia nowi klienci mBanku mogą przez 6 miesięcy korzystać z mSavera oprocentowanego na 9% w skali roku, dla środków poniżej 10 000 PLN.


Co by nie mówić, automatyczne oszczędzanie i to na takim poziomie, to bardzo atrakcyjna oferta, nawet jeśli to tylko pół roku, bo nie ma przeszkód aby po tym pół roku z mSavera zrezygnować, choć mam cichą nadzieję, że mBank wtedy wymyśli kolejną zachętę, bo przecież czymś ten swój nowy mBank będzie musiał reklamować.

Ale to nie o tym miał być w zasadzie wpis, bo pewnie zgodzicie się, że zakładać konto dla jednej funkcji to jednak trochę przerost formy nad treścią. Okazuje się jednak, że mBank nie zapomniał o swoich dotychczasowych klientach i w promocji mSavera może wziąć udział każdy posiadacz tego rachunku. Oczywiście reklam na ten temat nie ma bo i oprocentowanie jest nieco skromniejsze i wynosi 7% w skali roku. Na pewno nie jest to mało, a też tyczy się kwot poniżej 10 000 PLN, więc jeśli już i tak mamy konto w mBanku, to warto się schylić po te dodatkowe procenty, bo nawet na lokacie rocznej, mBank nie daje więcej niż 6.5%.

Szczegóły promocji znajdziecie na tej stronie, jest tam też regulamin, w praktyce wystarczy złożyć wniosek o uruchomienie mSavera, wybrać sposób oszczędzania i później jak usługa zostanie nam uruchomiona, zmodyfikować ją, podnosząc oprocentowanie z 5% do 7%. Trochę to zawiłe, ale myślę, że dacie sobie rade, ja chyba nawet się na tą całą zabawę skuszę. Warto zauważyć, że w ramach promocji zobowiązujemy się do zapewnienia wpływów na konto w wysokości minimum 1000 PLN w miesiącu (nie musi to być pensja).

Trzeba też pamiętać o jeszcze jednej rzeczy, jeśli wybierzecie np. zaokrąglanie transakcji do 10 PLN, które są realizowane przy płatnościach kartami (debetowymi, kredytowymi), przelewach i wybieraniu pieniędzy z bankomatu, jeśli kwota jest okrągła (czyt. wielokrotność 10 PLN), to mBank pobiera na mSavera 5 PLN. Druga wkurzająca rzecz, nawet jak płacisz kredytówką, to wyrównanie do okrągłej sumy jest z eKonta, z TWOICH pieniędzy, a nie z pieniędzy banku z karty kredytowej. Gdyby pieniądze były pobierane z limitu kredytowego to byłoby to znacznie atrakcyjniejsze.

Kolejna istotna sprawa, jeśli macie w koncie kredyt odnawialny, to bank na mSavera zawsze pobierze składkę, nawet jeśli spadniecie poniżej kreski i jeszcze naliczy Wam od tego odsetki. Trzeba się pilnować. Jeśli limitu nie ma, to w razie braku środków, nie zostaną one na mSavera pobrane.

Z rachunku mSaver można zrobić jeden przelew w miesiącu za darmo, każdy następny jest płatny, tak samo jak na eMax Plus. Można też w każdej chwili z tej funkcji bezpłatnie zrezygnować. mBank zachwala przy okazji mSaver Plus, który najlepiej współpracuje ze zwykłym mSaverem, ale lepiej dobrze to przemyśleć, jest to nic innego jak program regularnego oszczędzania z funduszami kapitałowymi, który zobowiązuje nas do co miesięcznych wpłat przez bodaj 5 lat, a za wcześniejsze rozwiązanie umowy przewiduje kary, podobne do tych jakie funduje Skandia (zresztą nawet dzisiaj jest o tym artykuł na Wyborcza.biz, ale napisany tak niechlujnie, że szkoda go polecać ;-)).

I to by było na tyle, jeśli chodzi o poprawionego mSavera, pomysł jest dobry, realizacja coraz lepsza i może faktycznie zdobędzie ta usługa nieco większą popularność.
Udostępnij

RO

  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
  • Image
    Komentarze
    Komentarze na Facebooku